poniedziałek, 13 czerwca 2011

Zielone Świątki

Czym są Zielone Świątki (hol. Pinksteren) chyba nie muszę pisać. O czym jednak warto napisać to to, że Pinksteren w Holandii jest uważane za jedno z ważniejszych świąt, które obchodzi się tutaj aż 2 dni, a w okolicach miejscowości Zaandam (Zaanstreek) nawet 3 dni. Przez te 2(3) dni oczywiście się nie pracuje, podobnie jak nie pracuje się w dzień Wniebowstąpienia (Hemelvaartsdag), który w tym roku przypadł na 2go czerwca. Jednocześnie świąt tych się specjalnie (na skalę państwową) obecnie nie obchodzi - Holendrzy traktują je raczej jako "mini wakacje". W miejscach, gdzie jeszcze coś się organizuje (wschód i południe państwa oraz Wyspy Fryzyjskie), obchody Pinksteren przybierają formę imprez dla dzieci.

Dlaczego piszę tego posta? Ponieważ nie do końca rozumiem, dlaczego Holendrzy utrzymują te "święta", skoro coraz mniej ludzi jest z nimi związanych. Religia stopniowo traci znaczenie dla Holendrów. Brak przynależności do jakiejkolwiek społeczności religijnej deklaruje ponad 44% obywateli, czyli największa grupa. Ponadto coraz więcej zarejestrowanych chrześcijan nie identyfikuje się ze swoją wspólnotą religijną, a tylko 2% społeczeństwa chodzi regularnie do kościoła. Natomiast z przeprowadzonej w 2006 roku sondy wynika, iż 27% społeczeństwa nie wierzy w istnienie jakiegokolwiek boga. Znaczna część świątyń katolickich i protestanckich pełni obecnie inne funkcje niż sakralne: są wśród nich muzea, galerie sztuki, dyskoteki, parking dla rowerów itd.

Jak widać wynika z tego, że koronnym argumentem za utrzymaniem "obchodzenia" tych świąt jest dzień wolny od pracy i tego Holendrzy będą się mocno trzymać. Co ciekawsze, pojawiają się głosy wśród środowisk holenderskich, żeby święta chrześcijańskie, takie jak Pinksteren czy Hemelvaartsdag, wymienić z niektórymi świętami muzułmańskimi, z którymi przecież identyfikuje się znacznie więcej obywateli Holandii...

4 komentarze:

  1. Ciekawe. Zwłaszcza puenta. :) Myślę, że w ogóle zmienił się sam sens "świętowania" (czyli wchodzenia w sferę sacrum) w naszej zachodniej kulturze. Sfera sacrum jest dziś sprywatyzowana i ludzie raczej nie mają potrzeby manifestowania tożsamości religijnej publicznie (są liczne inne tożsamości, bardziej chętnie manifestowane). Statystycznie również w Polsce święta religijne stają się przede wszystkim szansą na dodatkowy "tradycyjny" czas wolny, lawinowo rośnie liczba wyjazdów zagranicznych, nawet w okresie Bożego Narodzenia czy Wielkiego Postu. I u nas będzie jak w Holandii, bo począwszy od pokolenia lat 90 - masowo odchodzi się od ludowej / tradycjonalnej religijności, pozbawionej refleksji i duchowości. Niektórzy ten fideizm diagnozowali w Polsce jeszcze w międzywojniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to jeszcze jedna "ciekawa" liczba - 51% młodzieży holenderskiej w wieku 12-25 lat uważa, że nie ma żadnego boga. W przedziale wiekowym 18-25 lat procent ten jest jeszcze większy. W Holandii niedługo jedynym obchodzonym (i to z pompą) świętem pozostanie Sinterklaas, i to też tylko dlatego, że się prezenty dostaje...

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny blog. jaki jest adres kanału rss?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki :)
    Adres kanału: niderlandia.blogspot.com/feeds/posts/default?alt=rss :)

    OdpowiedzUsuń