niedziela, 17 kwietnia 2011

Wiosna w Enschede

Dzisiaj znów będzie sporo zdjęć ;) Wybraliśmy się bowiem na dłuższy spacer, którego głównym celem było nakarmienie kaczek. Kaczek niestety za wiele nie było, ale chlebem zadowoliły się za to ryby. A po drodze widzieliśmy takie oto cuda wiosny:



 Tulipany niestety rosły tylko w prywatnych ogródkach, dlatego nie mam więcej zdjęć ;(
















sobota, 16 kwietnia 2011

Afstuderen

Afstuderen to nic innego jak ukończenie wyższych studiów. W zasadzie obrona połączona z ukończeniem studiów w postaci wręczenia dyplomu z oceną. Tak jak u nas są to dwie oddzielne rzeczy, tak w Holandii nie ma czegoś takiego jak oficjalna uroczystość z rozdaniem dyplomów.
Co prawda na nasze afstuderen jeszcze trochę poczekamy :P ale miałam przyjemność uczestniczyć w trzech innych afstuderen (i jednej obronie pracy dyplomowej, ale to inna historia), które odbywały się na tym samym uniwersytecie - Universiteit Twente. Z tego co mi wiadomo, afstuderen wygląda w przypadku innych uczelni nieco inaczej, ale niektóre jego elementy pozostają wszędzie takie same. Po pierwsze, wszystko odbywa się w języku angielskim. W Holandii przedmioty studiów magisterskich wykładane są po angielsku, w tymże języku pisana jest też praca magisterska. Obrona składa się z otwartej* dla publiczności (zazwyczaj najbliższej rodziny i zaproszonych znajomych), 20-25 minutowej prezentacji pracy, po której następuje "runda" pytań i odpowiedzi. Również w języku angielskim. Pytania zadaje zarówno publiczność, jak i opiekunowie pracy. Kiedy pytania zostają wyczerpane, opiekunowie udają się na krótszą lub dłuższą naradę. Po powrocie promotor wygłasza niedługie przemówienie, m.in. o tym jak wyglądała praca studenta, i ujawnia ocenę. Holendrzy mają nieco inny system oceniania - najniższa ocena na zaliczenie to 6, co przekłada się na nasz dostateczny; najwyższa to 10 = +/- nasze bdb. Potem promotor gratuluje studentowi/absolwentowi, po czym podpisują oni dyplom i kopię. Następuje seria zdjęć, podziękowania ze strony magistra oraz ewentualne wręczenie opiekunom prezentów. Tutaj kończy się część oficjalna i kontakt z uniwersytetem.

Po obronie przychodzi czas na świętowanie. Rozbieżność w formie i wyglądzie tej części jest już większa - absolwenci mają pełną dowolność w tym gdzie chcą imprezę zorganizować i w decyzji czy będzie to tylko wypicie czegoś z procentami i pogawędki (borrel), czy do tego dojdzie jeszcze jakiś obiad. Jedni organizują najpierw borrel dla wszystkich obecnych podczas obrony (również promotora/ów, jeżeli współpraca z nimi przebiegała bez zarzutów), a potem zabierają rodzinę na obiad. Inni urządzają większększe świętowanie dla wszystkich z hektolitrami napojów % oraz kilogramami jedzenia. Wszystko zależy od grubości portfela obronionej/ego i/lub od stopnia zadowolenia jej/jego rodziców ;) Zdarza się, że impreza taka jest odprawiana w inny dzień - na przykład jeżeli ktoś ważny dla absolwenta danego dnia nie mógł przybyć.

Podczas świętowania (czasem już po samej obronie, jeszcze w budynku uniwersytetu) do absolwenta podchodzą zaproszone osoby, składają mu gratulacje i wręczają prezenty. Zazwyczaj na afstuderen obecne są osoby, z którymi delikwent współpracował w przeszłości w organizacjach, komitetach, radach, samorządach studenckich, etc., które przygotowują własną prezentację - wspomnienia w postaci śmiesznych zdjęć (nie zawsze wywołujących uśmiech na twarzach rodziców) oraz anegdot. Potem wszyscy mniej lub bardziej równym krokiem, ale za to z pełnymi brzuchami, rozchodzą się do domów. 

Następnego dnia absolwent, jeżeli ma pracę, idzie do pracy. Jeżeli nie ma pracy, to albo jej szuka, albo wyjeżdża w podróż dookoła świata...


----------------------------
*Chyba, że na pracę nałożone jest embargo (np. z powodu poufności jej treści).

czwartek, 7 kwietnia 2011

Scootmobiel

Było o rowerach, teraz o czymś, co często jest zmorą dla rowerzystów i pieszych (i czasem nawet kierowców) - scootmobiel.
Scootmobiel to trzy-, cztero- a nawet pięcio- (od 2008 roku) kołowy skuter z napędem elektrycznym, który służy niepełnosprawnym i/lub ludziom z ograniczoną sprawnością ruchową do poruszania się. Czyli dzięki tej maszynie ludzie ci nie są wykluczeni ze społeczeństwa: mogą samodzielnie robić zakupy, odwiedzać znajomych, wybrać się na spacer, czy - jak potrzeba - na wizytę do lekarza. Pierwsze egzemplarze, które nosiły etykietę wózków inwalidzkich,  były niewygodne i sztywne, miały ograniczoną prędkość oraz zasięg. Przez to Holendrzy nie bardzo za nimi przepadali. Maksymalna prędkość jaką nowoczesny scootmobiel rozwija to ok. 19 km/h i jego zasięg wynosi 100km. Jest on także znacznie wygodniejszy, dzięki czemu z biegiem czasu stał się ulubionym środkiem transportu. Także tych osób, które bez stania w korkach w mieście chcą się w komfortowy sposób dostać do pracy czy zwyczajnie podróżować (przy czym należy tutaj nadmienić, że wersja dla "zdrowych" osób wygląda nieco inaczej i obowiązują ich inne zasady). Ogólna liczba scootmobielen w Holandii ostatnich czasach drastycznie wzrosła przez to, że gminy w ramach obowiązującego w latach 1994-2006 "Wet voorzieningen gehandicapten", czyli prawa określającego jakie wyposażenie gminy mają niepełnosprawnym zapewnić, musiały udostępnić te nowoczesne maszyny osobom starszym i potrzebującym. 

Na wyposażeniu większości scootmobielen znajdują się dwa akumulatory dwunasto woltowe zasilające 24 woltowy silnik elektryczny. Te akumulatory, przy normalnym użyciu, wytrzymują do 5 lat. Prędkość reguluje się za pomocą pedału, rączki lub potencjometra. Użytkownik maszyny jest jednocześnie kierowcą i musi się trzymać określonych reguł. Np. nie może używać dróg, na których poruszanie się rowerów i motorowerów jest zabronione. Scootmobiel może w Holandii zatem jeździć po: jezdni, ścieżce (moto)rowerowej oraz chodniku. Chociaż zdarzył się taki śmiałek, który scootmobielem wybrał się na autostradę. Na chodniku użytkownik skutera powinien się zachowywać jak pieszy i jego maksymalna prędkość nie może przekroczyć 6 km/h. Scootmobielen mają wstęp do supermarketów, centrów handlowych (ich ulubione miejsce - przeważnie skupiają się w okolicach kawiarń, barykadując innym ludziom przejście) oraz szpitali. Dlatego ma się wrażenie, że one są WSZĘDZIE (pamiętam jak mój tata podczas ostatniego pobytu w Holandii mocno zdziwiony zapytał, dlaczego wszędzie tego pełno :P). W przypadku zwykłych sklepów lub budynków publicznych (jak np. muzeum) czy gminnych, trzeba często skuter zostawić na zewnątrz. Ponadto scootmobilistów obowiązuje oświetlenie maszyny w nocy.


Za czasów, kiedy scootmobielen było niewiele, nie było z nimi większych problemów. Dzisiaj jest nieco inaczej - scootmobiliści stali się bardzo irytujący. Przez ich status często czują się oni najważniejszą jednostką na drodze i uważają, że mają wszędzie pierwszeństwo. Dodatkowo, jak już wspomniałam, ich ulubionym zajęciem jest blokowanie innych uczestników ruchu, a jeżeli użyjesz na nich dzwonka rowerowego, poślą ci morderczy wzrok i (czasem) parę niemiłych słów. Inny problem związany z tym pojazdem to otyłość. Ludzie otyli mają kłopoty z poruszaniem się, czyli kwalifikują się do grupy osób, które mogą skutera używać. Jak tylko maszynę dostaną i na nią wsiądą, tak już z niej nie schodzą - jeżdżą wszędzie, ograniczając swoje naturalne ruchy do minimum. Przyczynia się to do zwiększania ich wagi. Kolejna rzecz warta nadmienienia to wygląd niektórych scootmobielen - ich użytkownicy upodobali sobie przyozdabiać swoje maszyny w różne maskotki, szmatki, świecidełka etc. Kicz, na który patrzeć się nie da.


Wynalazków tych jest w Holandii tak dużo, że w ostatnich latach powstały kluby scootmobilowe, które organizują specjalne trasy dla tych maszyn. Jest to, jakby na to nie patrzeć, rozwiązanie interesujące, ponieważ na wąskich ścieżkach rowerowych często ciężko jest taką osobę śmigającą scootmobilem ominąć, a na ulicach trzeba być bardzo ostrożnym, żeby w nią nie wjechać. Taki wypadek zdarzył się nie tak dawno temu w Enschede - starsza kobieta jadąca scootmobilem wymusiła pierwszeństwo i wjechał w nią nowy autobus hybrydowy. Dzisiaj w gazecie pojawiła się informacja, że kobieta ta w wyniku odniesionych obrażeń zmarła... Więc tak po prawdzie może zamiast wydawać pieniądze na nowe ścieżki dla scootmobielen warto by zorganizować szkolenia z zasad ruchu drogowego dla osób używających te pojazdy? Lub wprowadzić jakieś obowiązkowe "prawo jazdy"..? 

wtorek, 5 kwietnia 2011

Rower w Holandii / Bicycle in the Netherlands

<<for English version please scroll down>>


W odpowiedzi na post znajomego na temat otwarcia sezonu rowerowego, postanowiłam sama napisać coś o rowerach w Holandii. Najwyższy czas ;)

Podczas mojego pobytu na Erasmusie w holenderskim mieście Nijmegen (2009/2010) w ramach kursu "Historia, polityka i kultura Holandii", wraz z trzema innymi studentkami napisałyśmy artykuł o rowerach w Niderlandach. Artykuł ten został później zamieszczony w magazynie pt. Oranje boven!, w którym znalazły się również inne prace związane z tematem Holandii. Cały artykuł (po angielsku) załączam do posta, a poniżej znajdziecie jego przetłumaczone fragmenty.

Co przychodzi nam pierwsze na myśl, kiedy słyszymy słowo "Holandia"? Zapewne wiatraki, tulipany i chodaki. Rzadko kiedy pomyślimy o rowerze, który przecież jest bardzo ważną częścią holenderskiej kultury. To właśnie rowery (fietsen), ścieżki rowerowe (fietspaden) oraz ogromne parkingi dla rowerów przy stacjach kolejowych (fietsenstallingen) są pierwszymi rzeczami, które rzucają się w oczy po przybyciu do Holandii. Jeszcze bardziej szokujący jest dla nas widok Holenderki z dwójką dzieci (w koszyku z przodu i w siodełku z tyłu roweru) oraz ogromnymi torbami z zakupami po obu stronach kierownicy... Sami też przewoziliśmy na bagażniku rowera różne rzeczy, np. ogromną kuchenkę gazową (płytę, bez piekarnika :P), krzesło obrotowe czy 2,5-metrowe plastikowe żaluzje pionowe. 




Mimo że to nie Holendrzy skonstruowali pierwszy rower (prototyp powstał w Niemczech, a nazwę wymyślili Francuzi), to właśnie Holandia jest dzisiaj jednym z niewielu państw, w którym jazda na rowerze jest bezpiecznym i praktycznym sposobem podróżowania. W państwie tym znajduje się więcej niż 18 milionów rowerów (więcej niż ludzi), z czego ponad 750 tysięcy tylko w samym Amsterdamie. Każde gospodarstwo domowe ma przynajmniej jeden rower, a każdy Holender uczy się na nim jeździć już w czasach dzieciństwa. Na rowerze wykonuje się około 27% codziennych podróży, z czego Holendrzy najczęściej wybierają rower na trasę do 7,5 km. Więcej (bardzo interesujących! -> polecam!!) statystyk można znaleźć na stronie fietsberaad.nl.

Jazda na rowerze w Holandii jest popularna dzięki kombinacji wielu "przyjaznych rowerom" czynników. Kraj ten jest mały i płaski, dlatego też podróżowanie na rowerach mieści się w zakresie możliwości fizycznych niemal każdej osoby. Jazda na rowerze jest także tania i ma niewielkie wymagania. Dzięki polityce pro-rowerowej oraz programom na rzecz popularyzowania jazdy na rowerze, które wprowadzane są tutaj od lat 70tych, rowerzyści mają w Holandii priorytet względem transportu zmotoryzowanego. Do tego stopnia, że np. w przypadku kolizji z samochodem to kierowca auta ponosi winę za wypadek. Infrastruktura dla rowerów jest bardzo rozbudowana i zróżnicowana. W mieście ścieżki rowerowe znajdują się przeważnie pomiędzy ulicą a chodnikiem i zaznaczone są czerwonym kolorem, poza centrum natomiast często stanowią osobną trasę z dala od głównej drogi, są szerokie i przebiegają głównie przez tereny zielone. Dodatkowo, sygnalizacja świetlna jest przystosowana w taki sposób, żeby rowerzyści nie kolidowali na skrzyżowaniu z samochodami. Jazda na rowerze jest zatem bezpieczna, przyjemna i szybka. Dlatego też Holendrzy na krótkie trasy - do szkoły, do pracy czy na zakupy - chętniej wybierają rower, niezależnie od tego jaka jest pogoda ("door weer en wind"). Jedyny problem, z którym społeczeństwo holenderskie się stale boryka, to kradzieże rowerów (z parkingów, z garaży, sprzed sklepu czy domu, etc.). Ale to i tak nie zniechęca Holendrów do tego sposobu podróżowania.

Korzyści z jazdy na rowerze dla indywidualnego użytkownika:
  • mobilność - przemieszczasz się szybciej niż piechotą, omijasz korki, nie tracisz czasu na parkowanie;
  • zdrowie - jeśli jeździsz regularnie, utrzymujesz dobrą kondycję, utrzymujesz (lub nawet tracisz) wagę, zmniejszasz ryzyko wystąpienia chorób serca i masz szansę na przedłużenie życia!;
  • relaks - jazda na rowerze to redukcja stresu i zapobieganie depresji, a przebywanie na świeżym powietrzu może przyczynić się do polepszenia produktywności w szkole czy pracy;
  • oszczędzanie czasu i pieniędzy - zero podatków drogowych, darmowy parking, nie musisz tankować, ewentualna naprawa jest szybka i nie kosztuje za wiele, oszczędzasz na karnecie za siłownię/aerobik;
  • jazda na rowerze jest cool ;)
Korzyści dla społeczeństwa (nieco naciągnięte :P):
  • zamożność - niektóre nowe badania dowodzą, że zwiększająca się zależność od samochodów uderza w gospodarkę: wydawanie pieniędzy na samochody i infrastrukturę oznacza mniej pieniędzy w naszych kieszeniach i w budżecie państwa; ponadto, korzystanie z transportu publicznego jest drogie i wciąż można utknąć w korkach; regularne używanie rowera może prowadzić także do zmniejszenia kosztów leczenia;
  • lepsza jakość życia - mniej korków drogowych, cisza, miasta są czystsze i bardziej zielone;
  • budowanie wspólnoty - wycieczki rodzinne; ludzie w samochodach są od siebie odizolowani, rower w przeciwieństwie jest idealnym środkiem "otwartym" na otoczenie;
  • inkluzja starszej części społeczeństwa - bezpieczne ścieżki rowerowe zachęcają seniorów do wyjścia z domu, odwiedzania znajomych i ogólnie aktywnego uczestnictwa w społeczeństwie;
Korzyści dla środowiska:
  • zmiejszenie zanieczyszczenia powietrza i wody;
  • oszczędzanie energii.


Na stronie "Polska na rowery" można zobaczyć interesujący filmik na temat ruchu rowerowego w Holandii - godzina po godzinie. 

--------------------------------------------------------------------------------------

During my stay for Erasmus in the Dutch city Nijmegen (2009/2010), together with my three friends (thanks girls!!) we wrote an article about cycling in the Netherlands. It was an assignment for our course "Dutch history, politics and culture". Our article, as well as lots of other articles about the Netherlands, were published in a magazine Oranje boven! which we got at the end of our course. You can read our article here: "Travelling in the Netherlands by bike". Moreover, on the website fietsberaad.nl you can find lots of (very!) interesting statistics and more information about the bicycle in the Netherlands. Enjoy :)


Btw - I know that the above Polish text is much longer, but that is the translation of the article :P