poniedziałek, 19 września 2011

Golden Earring

Na początku sierpnia postanowiliśmy doświadczyć holenderskiej kultury muzycznej, wybraliśmy się zatem do miejscowości Tiel na festiwal Appelpop (9-10.09). Interesowały nas głównie dwa zespoły - De Staat, o którym mniej mi wiadomo, może się siostra wypowie (tak czy inaczej warto ich posłuchać ;) oraz właśnie Golden Earring


Golden Earring jest chyba jednym z bardziej znanych międzynarodowo (obok Van Halen'a, Vengaboys, Anouk oraz paru DJów) holenderskich wykonawców muzycznych. Jest także najstarszym na świecie wciąż występującym zespołem rockowym. Powstał 2 sierpnia 1961 roku (50 lat temu!) w dzielnicy Rustenburg/Oostbroek, w okolicach Zuiderpark w Hadze. Jego założyciele - George Kooymans i sąsiad Rinus Gerritsen - mieli wtedy odpowiednio trzynaście i piętnaście lat. Zespół zwał się początkowo The Tornados, ale po odkryciu, że taką nazwę ma już inny zespół, w roku 1962 zmienili The Tornados na The Golden Earrings. Nazwa ta zaczerpnięta została z tytułu piosenki "Golden Earring", wykonywanej przez brytyjską grupę The Hunters. Utworem tym chłopcy otwierali i zamykali swoje koncerty. W 1962 roku dołączył do grupy Fred van der Hilst (perkusja) oraz Hans van Herwerden (gitara). W latach 1962/63 zespół wykonywał głównie covery The Shadows oraz The Ventures. W 1963 roku nastąpiła pierwsza zmiana w grupie - Van Herwerden zastąpiony został przez Peter'a de Ronde. W 1964 roku Krassenburg stanął na czele jako wokalista. Rok później odszedł Van der Hilst, a w jego miejsce na perkusji zasiadł Jaap Eggermont. W roku tym The Golden Earrings znaleźli również menedżera - Freddiego Haayen'a - oraz z piosenką "Please go" znaleźli się na holenderskich listach przebojów (miejsce 9).


Dzięki ogromnemu wsparciu ze strony m.in. Haayen'a, nagrana w londyńskim studio Pye Records piosenka "That Dayw roku 1966 znalazła się na drugim miejscu holenderskiej listy przebojów Veronica Top 40. W następnych latach powstały kolejne przeboje: "In My House" (1967), "Sound of the Screaming Day" (1967), "I've Just Lost Somebody" (1968), pierwszy "numer jeden" listy Top 40 "Dong-Dong-Di-Ki-Di-Gi-Dong" (1968) oraz Just a Little Bit of Peace in My Heart (1968). Należy w tym miejscu dodać, że w roku 1967 nastąpiła istotna zmiana w składzie zespołu - wokalista Krassenburg zastąpiony został przez Barry'eg Hay'a, który w zespole pozostał po dziś dzień. Zespół porzucił również "-s" z nazwy.

Lata 1968/69 to okres próby "podboju" Stanów Zjednoczonych, głównie za pomocą psychodelicznego albumu "Eight Miles High" i 18-minutowego covera piosenki The Byrds pod tym samym tytułem. Nie będę tutaj przytaczać tego, co dokładnie jest napisane w holenderskim artykule, ale podobno zachwycony był nimi sam Jimi Hendrix ;) W roku 1970 nastąpiła ostatnia zmiana w składzie zespołu - perkusistą został (poprzedzony chwilowo przez Sieb'a Warnera) Cesar Zuiderwijk, który później stał się sławny z katapultowania się ze swojego instrumentu po zakończeniu perkusyjnego solo ;) W tym samym roku wyszedł ich singiel "Back Home", który uplasował się na miejscu 1 listy Hilversum 3 Top 30. Na tej samej liście uplasowały się również następne przeboje Golden Earring - "Holy Holy Life" (1971), "She Flies On Strange Wings" (1971), "Buddy Joe" (1972) oraz "Stand By Me" (1972). W roku 1972 zespół odbył trasę koncertową po Europie grając jako support The Who


Wybicie się na arenę międzynarodową zapewniły zespołowi piosenka "Radar Love" (1973) oraz album "Moontan" (1973). W latach 1974-77 Golden Earring intensywnie koncertował w Stanach Zjednoczonych jako support zespołów Kiss oraz Aerosmith, a także obok Led Zeppelin, Santany, Erica Claptona, Pink Floyd, King Crimson, Rush i innych. W latach 1975-76 z udziałem klawiszowca Roberta Jana Stips'a powstały albumy "Switch" oraz "To The Hilt", a z gitarzystą Eelco Gelling'iem kolejne dwa: "Contraband" (1976) oraz "Live" (1977). 


Po sukcesie "Radar Love" Golden Earring podjął błędną decyzję zmiany swojego wizerunku - zarówno zmiany stylu muzycznego, jak i stylu ubierania się. Kolejne kawałki, takie jak Ce soir (1975) czy Sleepwalking (1976) oraz albumy "Grab It For a Second" (1978), "Weekend Love" (1979), "No Promises No Debts" (1979) oraz "Prisoner of The Night" (1980) spotkały się z brakiem zainteresowania. Golden Earring zarzucano brak wyczucia "ducha czasu", nie potrafiono także "zdefiniować" co to dokładnie był za zespół i jaki miał styl. Przestali być atrakcyjni zarówno dla publiczności, jak i dla inwestorów. Członkowie postanowili zawiesić działalność.


Krótko po podjęciu decyzji o zawieszeniu działalności (po 20 latach od powstania), w 1982 roku udało się Golden Earring wrócić za sprawą singla "Twilight Zone" oraz albumu "Cut". Tytuł albumu wział się od gestu z planu filmowego, którym reżyser kończy nagrywanie sceny. Takie też miało być jego przeznaczenie - pożegnanie z publicznością, ostatnie "cięcie" przed opadnięciem kurtyny. Piosenka "Twilight Zone" natomiast, napisana przez George'a, miała znaleźć się na jego płycie solo. Jednak po emocjonalnym spotkaniu zespołu ze swoim menedżerem, George postanowił zamieścić ją na ostatniej płycie Golden Earring. Intensywna promocja piosenki (jej wyreżyserowany teledysk był m.in. często puszczany na świeżo powstałym MTV) przyniosła jej miejsce w pierwszych dziesiątkach list przebojów w Ameryce. Po sukcesywnej (również finansowo) trasie koncertowej po Stanach Zjednoczonych nikt już nie myślał o tym, żeby rozwiązać zespół.

Półtora roku później wyszedł nowy hit - "When the Lady Smiles(jeden z moich ulubionych ;) z albumu "N.E.W.S." (1984), również z wyreżyserowanym teledyskiem. Piosenka ta stała się piątym "numerem jeden" zespołu na holenderskich listach przebojów. W Stanach jednak nie zyskała popularności, głównie za sprawą cenzury medialnej, przez którą m.in. znaczna część teledysku została wycięta, ocenzurowany klip można było zobaczyć tylko w nocy, a w radiu puszczano piosenkę bardzo rzadko. Po powrocie do kraju Golden Earring wykonali koncert "Back Home" w Leiden, który został na zlecenie MTV America nagrany, i z którego kawałki znalazły się na kolejnej płycie - "Something Heavy Going Down" (1984). Następnie ukazał się mniej popularny album "The Hole" (1986), po którym grupa pogrążyła się w tymczasowym finansowo-artystycznym kryzysie. Przed bankructwem uratował ich kolejny album - "Greatest Hits", po wydaniu którego Golden Earring wyruszyło w kolejną europejską trasę koncertową, m.in. do Szwajcarii, Niemiec, Austrii oraz NRD. W międzyczasie wyszła zdominowana przez elektronikę, mało sukcesywna płyta "Keeper of the Flame" (1989) z piosenką "Turn The World Around", którą Golden Earring wykonał w NRD na krótko przed upadkiem muru berlińskiego.




Na szczęście dla zespołu w roku 1991 ukazał się odświeżony, rockowy album "Bloody Buccaneers" z pięknym singlem "Going to the Run", który uplasował się w pierwszej trójce na listach przebojów. Rok później wyszedł akustyczny krążek "The Naked Truth", po wydaniu którego Golden Earring zaczął koncertować akustycznie. Popularność zespołu wzrosła do tego stopnia, że nawet z Ameryki płynęły zaproszenia na koncerty jako support. Zaproszenia te były jednak odrzucane z powodu... braku wolnego czasu. Kolejne albumy to "Face it" (1994), "Love Sweat" (1995) zawierający głównie covery numerów, które zainspirowały zespół, "Naked II" (1997) oraz mocniejszy "Paradise in Distress" (1999). Golden Earring wydali także płytę live "Last Blast of the Century" (2000) z utworami wykonanymi podczas ich ostatniego w 2000 roku koncertu. W tym samym roku ukazała się kompilacja "The Devil Made Us Do It", której sprzedaż przeszła oczekiwania. Ostatnia dekada to albumy "Millbrook USA" (2003), akustyczny-live "Naked III" (2005), live "Live in Ahoy" (2006), długo oczekiwana książka "Golden Earring" (grudzień 2005) oraz mnóstwo koncertów. Obecnie pracują nad nową płytą, nagrywaną od lipca 2011 roku w Abbey Road Studios w Londynie.




Wracając jeszcze do tego, od czego w zasadzie zaczęłam, czyli do koncertu podczas festiwalu Appelpop - przyznam, że się pozytywnie zaskoczyłam. Co prawda Golden Earring powinien się dzisiaj nazywać "Grey" Earring, ale jak na dziadków mają oni wciąż niesamowitą energię, którą potrafią porwać tłumy ;) Koncert genialny!

4 komentarze:

  1. to ja tylko dorzucę swój ulubiony cover "Going to the run": http://www.youtube.com/watch?v=ztKl8qqZr0c&feature=related
    Brzmi co najmniej równie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, nazywam sie Kasia Klukowska i od miesiaca mieszkam w Lonneker. Wszystko za sprawa meza, ktory dostal 3-letni kontrakt w miedzynarodowej jednostce. Wszystko mnie tu ciekawi, dlatego chetnie sie z Pania spotkam na kawe i plotki. Moj adres: katarzyna_klukowska@hotmail.com. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Beneluksów najbardziej lubię Focus i Livin' Blues. Golden Earring jakoś mnie nie przekonują: przez większą część swojej kariery chyba sami nie wiedzieli co chcą grać. Najlepiej im wychodziło granie takiego ugładzonego, artystowskiego hard-rocka w latach '70-'75, potem już dałem sobie z nimi spokój bo zaczęli nudnie smędzić.
    Polecam płyty "Moving Waves" i "Focus III" Focusa i "Blue Breeze" Livin' Blues. W tych trzech wypadkach Holendrzy pokonali ówczesną czołówkę Anglosasów. Ponadczasowe płyty.
    Pozdrawiam ze starego kraju! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Focus to ci od "Hocus Pocus"? :)
    Nie twierdzę, że Golden Earring jest "najlepszym" zespołem. Posta napisałam z racji tego, że akurat trafiłam na ich koncert :) Na blogu opisuję moje doświadczenia w Holandii. Niestety nie miałam jeszcze przyjemności uczestniczenia w koncertach innych zespołów.
    Znalazłam Focus'a na Spotify, przesłucham dzisiaj :) Dziękuję za sugestie!
    Pozdrawiam! P.

    OdpowiedzUsuń