czwartek, 7 kwietnia 2011

Scootmobiel

Było o rowerach, teraz o czymś, co często jest zmorą dla rowerzystów i pieszych (i czasem nawet kierowców) - scootmobiel.
Scootmobiel to trzy-, cztero- a nawet pięcio- (od 2008 roku) kołowy skuter z napędem elektrycznym, który służy niepełnosprawnym i/lub ludziom z ograniczoną sprawnością ruchową do poruszania się. Czyli dzięki tej maszynie ludzie ci nie są wykluczeni ze społeczeństwa: mogą samodzielnie robić zakupy, odwiedzać znajomych, wybrać się na spacer, czy - jak potrzeba - na wizytę do lekarza. Pierwsze egzemplarze, które nosiły etykietę wózków inwalidzkich,  były niewygodne i sztywne, miały ograniczoną prędkość oraz zasięg. Przez to Holendrzy nie bardzo za nimi przepadali. Maksymalna prędkość jaką nowoczesny scootmobiel rozwija to ok. 19 km/h i jego zasięg wynosi 100km. Jest on także znacznie wygodniejszy, dzięki czemu z biegiem czasu stał się ulubionym środkiem transportu. Także tych osób, które bez stania w korkach w mieście chcą się w komfortowy sposób dostać do pracy czy zwyczajnie podróżować (przy czym należy tutaj nadmienić, że wersja dla "zdrowych" osób wygląda nieco inaczej i obowiązują ich inne zasady). Ogólna liczba scootmobielen w Holandii ostatnich czasach drastycznie wzrosła przez to, że gminy w ramach obowiązującego w latach 1994-2006 "Wet voorzieningen gehandicapten", czyli prawa określającego jakie wyposażenie gminy mają niepełnosprawnym zapewnić, musiały udostępnić te nowoczesne maszyny osobom starszym i potrzebującym. 

Na wyposażeniu większości scootmobielen znajdują się dwa akumulatory dwunasto woltowe zasilające 24 woltowy silnik elektryczny. Te akumulatory, przy normalnym użyciu, wytrzymują do 5 lat. Prędkość reguluje się za pomocą pedału, rączki lub potencjometra. Użytkownik maszyny jest jednocześnie kierowcą i musi się trzymać określonych reguł. Np. nie może używać dróg, na których poruszanie się rowerów i motorowerów jest zabronione. Scootmobiel może w Holandii zatem jeździć po: jezdni, ścieżce (moto)rowerowej oraz chodniku. Chociaż zdarzył się taki śmiałek, który scootmobielem wybrał się na autostradę. Na chodniku użytkownik skutera powinien się zachowywać jak pieszy i jego maksymalna prędkość nie może przekroczyć 6 km/h. Scootmobielen mają wstęp do supermarketów, centrów handlowych (ich ulubione miejsce - przeważnie skupiają się w okolicach kawiarń, barykadując innym ludziom przejście) oraz szpitali. Dlatego ma się wrażenie, że one są WSZĘDZIE (pamiętam jak mój tata podczas ostatniego pobytu w Holandii mocno zdziwiony zapytał, dlaczego wszędzie tego pełno :P). W przypadku zwykłych sklepów lub budynków publicznych (jak np. muzeum) czy gminnych, trzeba często skuter zostawić na zewnątrz. Ponadto scootmobilistów obowiązuje oświetlenie maszyny w nocy.


Za czasów, kiedy scootmobielen było niewiele, nie było z nimi większych problemów. Dzisiaj jest nieco inaczej - scootmobiliści stali się bardzo irytujący. Przez ich status często czują się oni najważniejszą jednostką na drodze i uważają, że mają wszędzie pierwszeństwo. Dodatkowo, jak już wspomniałam, ich ulubionym zajęciem jest blokowanie innych uczestników ruchu, a jeżeli użyjesz na nich dzwonka rowerowego, poślą ci morderczy wzrok i (czasem) parę niemiłych słów. Inny problem związany z tym pojazdem to otyłość. Ludzie otyli mają kłopoty z poruszaniem się, czyli kwalifikują się do grupy osób, które mogą skutera używać. Jak tylko maszynę dostaną i na nią wsiądą, tak już z niej nie schodzą - jeżdżą wszędzie, ograniczając swoje naturalne ruchy do minimum. Przyczynia się to do zwiększania ich wagi. Kolejna rzecz warta nadmienienia to wygląd niektórych scootmobielen - ich użytkownicy upodobali sobie przyozdabiać swoje maszyny w różne maskotki, szmatki, świecidełka etc. Kicz, na który patrzeć się nie da.


Wynalazków tych jest w Holandii tak dużo, że w ostatnich latach powstały kluby scootmobilowe, które organizują specjalne trasy dla tych maszyn. Jest to, jakby na to nie patrzeć, rozwiązanie interesujące, ponieważ na wąskich ścieżkach rowerowych często ciężko jest taką osobę śmigającą scootmobilem ominąć, a na ulicach trzeba być bardzo ostrożnym, żeby w nią nie wjechać. Taki wypadek zdarzył się nie tak dawno temu w Enschede - starsza kobieta jadąca scootmobilem wymusiła pierwszeństwo i wjechał w nią nowy autobus hybrydowy. Dzisiaj w gazecie pojawiła się informacja, że kobieta ta w wyniku odniesionych obrażeń zmarła... Więc tak po prawdzie może zamiast wydawać pieniądze na nowe ścieżki dla scootmobielen warto by zorganizować szkolenia z zasad ruchu drogowego dla osób używających te pojazdy? Lub wprowadzić jakieś obowiązkowe "prawo jazdy"..? 

2 komentarze:

  1. Oto jak zwykłe ludzkie lenistwo po raz kolejny prowadzi do patologii. Kiedyś ulice zostały opanowane i zakorkowane przez samochody, teraz to samo robią scootmobielen ze ścieżkami rowerowymi. A środek, który miał ułatwić życie osobom niepełnosprawnym/otyłym prowadzi do pogorszenia ich stanu przez wyeliminowanie ich naturalnej rehabilitacji/kuracji. I dodatkowo utrudnia życie innym... Lenistwo jest największą chorobą ludzkości :(
    No i to poczucie tych osób, że są tak uprzywilejowane, że im wszystko wolno...

    OdpowiedzUsuń
  2. A wraz z wiosną wszystko to zaczęło na ulice wyjeżdżać... Tylko dzisiaj chyba z 20 scootmobilistów naliczyłam.

    OdpowiedzUsuń