środa, 26 stycznia 2011

Koopzondag

<<for English version please scroll down>>


Rzecz, która potrafi wkurzyć znaczną większość Polaków znajdujących się w Holandii (na stałe/ tymczasowo/ odwiedzinowo/ turystycznie), to zamknięte sklepy w niedzielę. Wszystkie. Nie ma tutaj czegoś takiego jak niedzielne rodzinne wypady do supermarketu po zakupy na cały tydzień. Tutaj trzeba pamiętać o tym, żeby w sobotę kupić obiad i na niedzielę. W przeciwnym wypadku skazanym jest się na (drogą) restaurację czy zamówić (tańszego) Chińczyka.

Przepis o zakazie otwierania sklepów w niedziele (a także o określeniu godzin otwierania i zamykania sklepów) wprowadzony został w roku 1930 (w zasadzie gminy zajmowały się tym tematem już od roku 1904), jednak już cztery lata później go nieco złagodzono, dopuszczając możliwość otwarcia sklepu w niedzielę. W roku 1951 ponownie ograniczono godziny (5.00 - 18.00 od poniedziałku do soboty włącznie) oraz z powrotem pojawił się całkowity zakaz handlu w niedzielę. W roku 1976 w życie weszło tzw. Winkelsluitingswet (prawo regulujące godziny otwarcia sklepów), w którym ustalono maksymalny czas otwarcia sklepów w tygodniu (52 godziny). Niedziele pozostały "zamknięte", za wyjątkiem dla np. stacji benzynowych.

Skąd taki pomysł? Ano założenie było szczytne - stworzenie równych szans dla każdego na założenie przedsiębiorstwa oraz promocja uczciwej konkurencji (odpowiedź na m.in. problem nierówności pomiędzy sklepami z obsługą i bez). Do tego dochodziły jeszcze wpływy kalwinistyczne żądające odpoczynku w niedziele. Idea ta funkcjonowała do okolic lat 70-tych, kiedy to kobiety wywalczyły sobie równouprawnienie. Wcześniej siedząca w domu kobieta miała czas na robienie zakupów w czasie godzin pracy (jej męża). W momencie gdy zdecydowała się zarabiać na chleb, musiała przełożyć robienie zakupów na godziny późniejsze/inny dzień. Od lat 70-tych zaczął się również decentralizować system polityczny, przenosząc coraz więcej uprawnień na gminy, które z biegiem czasu mogły same decydować o godzinach otwarcia sklepów. 



W 1984 roku wprowadzono tzw. koopzondag - niedzielę, w którą można było otworzyć sklepy na danym terytorium (zazwyczaj w centrum miasta). Na początku były to tylko cztery niedziele w roku, od 1993 roku już osiem. Natomiast w roku 1996 rząd Purpurowej Koalicji zdecydował o tym, że należy zmodernizować niepasujące do ducha czasu Winkelsluitingswet. "Centraal wat moet, decentraal wat kan (centralne co musi, lokalne co można)" brzmi motto nowego Winkeltijdenwet, które dawało więcej autonomii gminom w decydowaniu o otwieraniu sklepów, rozszerzało limit czasu handlowania do 55 godzin, godziny otwarcia sklepów ustalono w przedziale 6.00 - 22.00 oraz przyjęto, że maksymalnie 12 razy w roku będzie można wprowadzić koopzondag (z możliwością rozszerzenia tego limitu w przypadku, gdy miasto ma znaczenie turystyczne bądź znajduje się przy granicy). Założeniem zmian miała być odpowiedź na potrzeby tamtych czasów - bardziej elastyczne i zróżnicowane godziny otwarcia sklepów oraz wolna gospodarka. Nie wszystko jednak udało się osiągnąć ze względu na obawy związane z możliwą konkurencją pomiędzy gminami.

Na przełomie lat 2007/08 w porozumieniu koalicyjnym partie CDA, PvdA oraz ChristenUnie postanowiły przeciwdziałać nadużywaniu (przez nich rozumianym) regulacji odnośnie turystycznego znaczenia miasta w celu nabywania prawa do więcej niż 12-tu niedziel handlowych. Poprawka, która uzależniała przyznanie tego prawa od siły przyciągania turystów przez miasto (atrakcyjności miasta), weszła w życie 1 stycznia 2011 roku.

Obecnie możliwość otwarcia sklepu w każdą niedzielę jest m.in. w miastach: Almere, Amsterdam, Den Haag, Den Helder, Delft, Leiden i Rotterdam (w tym przypadku tylko w centrum). Ponadto zwolnione od tego ograniczenia (w określone niedziele) są określone jednostki sprzedające określone produkty lub oferujące określone usługi, jak np. szpitale, apteki, punkty sprzedaży dla podróżujących, muzea, imprezy, kermis (wesołe miasteczko), kompleksy sportowe sprzedające artykuły sportowe, kwiaty w Dniu Wszystkich Świętych i Dniu Zadusznym czy wypieki w okresie Ramadanu. 

Liczba sklepów (głównie supermarketów, wśród których przoduje Albert Heijn), które korzystają z możliwości otwarcia w niedzielę, w ostatnich latach gwałtownie wzrosła. Dlatego też gminy zaczęły rozpatrywać możliwość rozciągnięcia koopzondagen na wszystkie niedziele w roku. Nie w każdym mieście mieszkańcy byli zadowoleni tym pomysłem, co ukazuje przykład Utrechtu, w którym w roku 2005 przeciwko zagłosowało 65%. W państwie rozgorzała debata na temat niedziel handlowych, a społeczeństwo podzieliło się na ich zwolenników i przeciwników, którzy wzajem przerzucają się argumentami:

za:
  • świeży chleb w niedzielę!,
  • gospodarka na tym zyska,
  • wolność decydowania o tym kiedy się chce (swój) sklep otworzyć,
  • stały przepływ pieniądza,
  • zapotrzebowanie,
  • nikt nie jest zmuszony pracować w niedzielę,
  • inne kraje mają w niedziele sklepy otwarte.
przeciw:
  • dzień odpoczynku,
  • 6 dni na zakupy wystarczy,
  • małe przedsiębiorstwa na tym tracą,
  • nadkonsumpcja,
  • kalwiniści, katolicy domagają się dnia wolnego w niedzielę.



Przykładem tego, co się dzieje po wprowadzeniu tzw. zondagsopening (wszystkie niedziele "otwarte" dla supermarketów) jest obecna sytuacja w Enschede. Ale o tym w następnym poście ;)


------------------------------------------------------------------


One thing that can definitely piss off the vast majority of the Polish people that are in the Netherlands (permanently, temporarily, simply visiting or sightseeing) is the fact that shops are closed on Sundays. All of them. There is no such thing like family Sunday-BIG-shopping to buy stuff for the whole week. Here, while shopping on Saturday, you must not forget about food supplies for Sunday. Otherwise you have to visit a (/an expensive) restaurant or order (a bit cheaper) Chinese. 

The rule prohibiting the opening the shops on Sunday (as well as determining the hours of opening and closing the shops) was introduced in the year 1930 (however the municipalities were busy with this topic already since 1904), but after four years of complete interdict, it was a bit eased and Sunday shopping was allowed. In 1951 again the opening hours were reduced (5.00-18.00 Monday-Saturday included) and the complete ban on Sunday shopping did come back. In 1976 so called Winkelsluitingswet (law regulating the opening hours) came into force. This law did set the maximal amount of hours during which the shops could be open in the week (52 hours). Sundays remained "closed", except for certain institutions like eg. petrol stations.


Where did this idea come from? Well, the aim was noble - creating equal starting position for all the entrepreneurs as well as promoting fair competition. It was an answer, among others, to the problem of inequality between the shops with and without the personnel.  To all of this we must add the influence of Calvinism, that was quite strict in Sunday being a 'rest day'. This idea did exist till around the late 70s, so the time when women started to fight for equal rights. Before that women were mostly sitting at home, therefore they had plenty of time to do shoppings while their husbands were working. At the moment they decided to join the male part of society in earning their bread, the time of shopping had to be postponed for evening or moved to the weekends. Also, since the 70s the political system in the Netherlands started to decentralize, moving more and more powers to the municipalities, which over time could decide on the opening hours of the shops. 


In 1984 a so called koopzondag, so shopping Sunday on which shops in a certain area  (usually in the city centre) could be opened, was introduced. In the beginning those were only four Sundays in a year, since 1993 already eight Sundays could be a koopzondag. In 1996 the government of the Purple Coalition decided to modernize the Winkelsluitingswet, that was in that time way out-of-date"Centraal wat moet, decentraal wat kan (central what has to, decentral what can)" was the motto of the new Winkeltijdenwet, which provided the municipalities more autonomy in deciding about opening the shops. It did expand the maximal opening time to 55 hours, the opening hours were set between 6.00-22.00, and it was decided that up to 12 Sundays can be the shopping ones (with a possibility of exemption if the city had a touristic character and value or if it was situated next to the border). The idea of the change was, once again, to meet the contemporary needs of the people - more flexible and varied opening hours of shops and free market economy. However, not everything was achieved due to the concerns about possible competion between the municipalities.


At the turn of the years 2007 and 2008 in a coalition agreement three parties: CDA, PvdA and ChristenUnie, decided to counteract the (what they did regard as) abuse of the regulation regarding the touristic importance of the city to acquire rights to more than 12 shopping Sundays. Amendment, which made granting of this right dependent on the city's attractiveness to the tourists (how many tourists are interested in visiting the city), came into force on 1st January 2011.


Currently the possibility of shopping on Sunday exists in several Dutch cities like: Almere, Amsterdam, Den Haag, Den Helder, Delft, Leiden and Rotterdam (however in this city shops are opened only in the centre). Moreover, extempt from this restriction (on certain Sundays) are certain institutions, selling certain products or offering certain service, like eg. hospitals, pharmacies, ticket offices, museums, events, kermis (amusement park), sport complexes selling sport equipment, flowers sold on All Saints Day and All Souls Day and pastries during Ramadan. 


The number of shops (mainly supermarkets, among which leads Albert Heijn) which do use the possibility to open on Sundays, increased dramatically in the last years. That is why the municipalities started to consider the option of extending the koopzondagen on all Sundays of the year. Not in every city the inhabitants were happy with this idea, which shows an example of Utrecht, where in 2005 65% of the people voted against. The heated debate on the shopping Sundays developed in the country, dividing the society into supporters and opponents who are putting forward their arguments:


in favour:
  • fresh bread on Sunday!,
  • economy will benefit,
  • freedom of deciding when one can open (his/her) shop,
  • constant flow of money,
  • demand for shopping on Sundays,
  • nobody is obliged to work on Sunday,
  • other countries allow to open on Sundays, and there is no problem.
against:
  • day for rest,
  • 6 days for shopping is enough,
  • small business (without any personnel) will cease to exist,
  • overconsumption,
  • Calvinists, Catholics.

An example of what does happen after introducing so called zondagsopeningen (all Sundays 'open' for supermarkets) is the current situation in Enschede. But more about this in my next post ;)

2 komentarze:

  1. A jak to jest aktualnie, masz szansę wyjść w niedzielę i zrobić jakieś większe i porządniejsze zakupy?
    No ale tak na prawdę chyba cieszyłabym się, jakby w Polsce było podobnie. Tylko kilka niedzieli pracujących. Może wtedy Polacy poświęciliby ten czas rodzinie, poszli na spacer czy jakoś inaczej skorzystali z życia, a nie sklepy, zakupy i piwko przy telewizorze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tak, napiszę jeszcze o tym - w Enschede wprowadzili kontrowersyjne "zondagsopening", czyli w każdą niedzielę supermarkety (i tylko one) mogą być otwarte od godziny 16.00-20.00. Co jest dla nas jak najbardziej na plus, gdy np. jesteśmy na wakacjach w Polsce i wracamy w niedzielę i mamy pustą lodówkę...

    OdpowiedzUsuń