Wspomnieć muszę na samym początku, że od czasu do czasu opiekuję się trójką uroczych dzieciaków u rodziny z sąsiedztwa. Pracą tego co prawda nazwać nie mogę, ale jest to miła forma zarobienia paru groszy.
Dzisiaj mała E. (lat prawie 3) przywitała mnie w stroju Zwarte Piet'a, czyli pomocnika Sinterklaas'a (Świętego Mikołaja). Zadaniem Zwarte Piet'a jest rozdawanie prezentów (to właśnie on wchodzi przez komin do domu, dlatego też jest czarny), E. zatem wczuła się w swoją rolę i zaczęła pakować i rozdawać swoim zabawkom prezenty ("een cadeautje voor mama, een cadeautje voor barbie, een cadeautje voor poesje, een cadeautje voor jou..."). Słodko.
O Sinterklaas'ie i jego pomocniku oraz całej tej daczyńskiej zwariowanej tradycji napiszę w późniejszym poście (5 grudnia - tutaj Świętego Mikołaja obchodzą dzień wcześniej niż w Polsce). Nadmienię tylko, że Sinterklaas od zeszłego piątku jest już w Holandii (przybywa tu co roku z Hiszpanii! Też nabraliście się na bajkę z Laponią?), spotkał się osobiście z dziećmi (może dlatego też dzieciaki tak bardzo w niego wierzą?) i obecnie zajęty jest przygotowywaniem i pakowaniem dla nich prezentów.
Akurat pepernoten lubie :)
OdpowiedzUsuńSwoja droga w tym roku plyn Ludwik zawstydzil coca cole i jako pierwszy zamiescil mikolaja na opakowaniu!
pepernoten w czekoladzie są genialne ;)
OdpowiedzUsuńtutaj wszystko przebił nasz zacny sąsiad, który na początku sierpnia po raz pierwszy (i jak się okazało - już na stałe) zaświecił lampki na drzewku przed domem.... :P
Ciekawy ten twój blog :). Jak będę miała więcej czasu to zgłębię tajniki twojego stopnia zintegrowania z kulturą holenderską :). Ale lampki w sierpniu rządzą.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z Krakowa
o jak mi brakuje kruidnoten i marchewek z marcepanu... w zeszłym roku przywiozłam sobie 2 duże paki na święta do Polski:):)
OdpowiedzUsuńja już ich mam dość, mimo że się święta jeszcze nie zaczęły :P
OdpowiedzUsuń